Czysta geometria mówi, że najlepiej byłoby poprowadzić ścieżkę zygzakiem (trawersem). Spadek byłby wtedy jednostajny, o połowę mniejszy od spadku ulicy. Tymczasem mamy odcinki prawie bez spadku (prostopadle do osi drogi), oraz o spadku maksymalnym, równym spadkowi ulicy (równolegle do osi drogi). Spowodowałoby to konieczność cięcia puzzli, ale nic za darmo.
A czysta logika mówi, że coś takiego nie jest potrzebne w ogóle w tym miejscu. Ale miasto Wałbrzych ma widocznie za dużo pieniędzy w budżecie... albo ktoś znajomy ma firmę produkującą takie barierki. Inaczej tego nie potrafię wytłumaczyć.
Nie, to chyba chodzi o to, że projekty ubiegające się o dofinansowanie z unii dostają dodatkowe punkty za takie dodatki- ułatwiacze dostępu. Stąd np. przejścia dla pieszych w środku lasu i stąd ścieżka wspinaczkowa dla wózków inwalidzkich na Kamienieckiej, też potrzebna jak czyraki na dupie w tym miejscu.
Logika logiką a prawo i przepisy, prawem i przepisami które muszą być spełnione. Nikt nie stawia w Polsce barierek, bo komuś się to podoba, tylko wynika to z przepisów i prawa.
W Polsce stawia się barierki, ponieważ mamy takie a nie inne przepisy i prawo, nie stawia się barierek bo komuś się one podobają. To wszystko jest wynikiem przepisów, które każdy musi spełnić budując, remontując drogę.
Gdyby to była prawda, to barierki mielibyśmy wzdłuż każdej ulicy, bo wszędzie stanowi ona zagrożenie dla pieszego (inna sprawa to skuteczność takiego zabezpieczania). Przepisy nie zwalniają od stosowania zdrowego rozsądku, oraz dbałości o estetykę krajobrazu.
Szanownemu Panu, proponuję sprawdzić przepisy dotyczące budowy i remontów dróg, m.in. stawiania barierek. Są przepisy, gdzie i kiedy muszą takie barierki być. Być może, też wymogi unijne dotyczące pozyskania dofinansowania, że takie barierki stawiają.
Mam ciekawszą lekturę. Na szczęście Szanowny Pan przeczytał i wie, że w tym przypadku (Wałbrzych, ul.Kamieniecka) barierki były potrzebne, i to o takim przebiegu. Ja sugerowałem jedynie poprowadzenie ich po trawersie dla zmniejszenia spadku, oraz ilości zakrętów. Jednym słowem, doszukuję się logiki, której zdarza się, w przepisach brak. Może się mylę, ale szukam, co i Szanownemu Panu polecam.
Sprawa wygląda ciut inaczej, Można z łatwością odnieść się tutaj do barierek na Armii Krajowej, czy na Wysockiego, dlaczego jest ich tak dużo? Jedna rzecz jest pewna - chodzi o pieniądze, dostając np. z UE dofinansowanie na 2 mln, najtańsza oferta wynosi 1,8 mln, zostaje 200 tys. oddać nie oddaje się przyznanej kasy, na drugi raz można nie dostać dofinansowania, więc wykonuje się małą architekturę - zazwyczaj zabezpieczającą pieszych/osoby niepełnosprawne/ścieżki rowerowe (barieeeeeerki). Przepisy - przepisami. ;)